Archiwum 14 sierpnia 2009


sie 14 2009 Gdzieś, lecz nie wiadomo gdzie
Komentarze: 3

Tak na wstępie przeproszę za dziwność, bo dziwność to chyba ostatnio główna domena moich notek. Dzisiaj nie inaczej - dziwność aż wycieka bokami. Powinnam kupić takie znaczki-przypinki i rozsyłać czytelnikom za każdym razem gdy dobrną do końca notki :D


Ah, i jeszcze: See.you, skoro już musisz mnie wciskać do szuflady to proszę Cię bardzo, znajdź jakąś sporą, taką najlepiej dwa na dwa na dwa. I jeszcze żeby jakieś przejście do łazienki i kuchni było... ;)

 

 

1. Spisek wstrętnych osłów.

 

Bywają takie trudne chwile, gdzie ruszyć się nie chce ani nogą, ani ręką, i nic by się najlepiej nie robiło, tylko tkwiło w otępieniu i smutku. W użalaniu się nad sobą i marudzeniu, jaki ten świat jest niesprawiedliwy. Ale wtedy właśnie przychodzi jakiś osioł wstrętny, pojawia się z nikąd i kopie stanowczo, przywołując do porządku. I niezależnie od tego jak bardzo nam by się nie chciało, zrezygnowani podnosimy się z ziemi i przy pomocy wstrętnych osłów stajemy na nogi. I nagle sie okazuje, że nasze ulubione pogrążanie się w depresji z góry wygląda jakoś tak szaro i nieciekawie. Okazuje się, że osły to całkiem przyjemne stworzenia. I potem już nie ma odwrotu, świata sobie bez nich nie potrafimy wyobrazić. Osły wstrętne stają się naszymi osobistymi superbohaterami. Toż to jakieś rewolucje, w dodatku zalegalizowane. Strach się bać.

 

2. Spacerniak

 

Dziś miałam zabieg jeden z ważniejszych na tego raka łopatkowego. Stwierdzam, że w ogóle nie było źle, nic mnie nie boli, a nawet całkiem nieźle się czuję. Poszłam sobie nawet później na spacer. Ładny park tutaj jest, pogoda niezła - posiedziałam w trawie. Przyjemnie było, mało szpitalnie.

 

3. Introwertyczna dziura.

 

Jestem jakaś taka niepoukładana, czuję burdel w głowie. Muszę się dzisiaj skupić, pochodzić po moich wewnętrznych pokojach i posprzątać, poukładać, poprawić poprzekrzywiane obrazki na ścianach. Jednocześnie nie jest mi z tym źle, jakbym odbierała to jako naturalną kolei rzeczy i na spokojnie do tego podchodzę. Tylko z zewnątrz to objawia się takim troche otępieniem - w takich chwilach średnio reaguję na bodźce zewnętrzne. Popadam w introwertyczną dziurę. Mam ochotę zamknąć się w sobie, zamknąć od środka na kluczyk i zająć się sprzątaniem.
Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że w przesadę popadać nie można. Więc dzielnie się trzymam i staram się nie zniknąć 'gdzieś, lecz nie wiadomo gdzie'.

 

Lily Allen - 22